Pragnę służyć Panu jak najpiękniej On działa w moim życiu On ma jakieś dla mnie plany pewny projekt cały czas wypełniam Jego wole czym bardziej Go poznaje tym goręcej Go pragnę , spotykam Go wszędzie na ulicy , w Kościele podczas Mszy , na osobistym spotkaniu , w domu , w pracy praktycznie można powiedzieć że wszędzie . Wiem , że kiedy ćwierkają ptaszki czyli On daje znak, kiedy pada deszczyk to płacze , kiedy słońce świeci to On się znajduje w promieniach i patrzy na nas z góry KOCHAM GO bardzo
środa, 26 listopada 2008
Z życia wzięte
To tak boli moje wnętrze,
Ból rozchodzi się wszędzie,
Ciężar ten dźwigam w sobie,
To moje życie na co dzień,
Wbity kolec w najczulsze miejsce,
W moje małe pęknięte serce,
Samotność zawsze tak blisko,
Gdy zraniony upadam nisko,
Marzę o wolności, chcę to mieć,
Pragnę zasnąć i ból ten zapomnieć.
Nie ruszając się z miejsca
Dokąd idę?
Sama nie wiem, więc nie dziwię się że ludzie nie wiedzą gdzie ja idę
Czego szukam, kogo...chyba siebie?
Nawet nie wiem....
Ta ucieczka taka beznadziejna,
to jednak coś pcha mnie w nią
minuta za minutą,
godzina za godziną,
dzień za dniem,
noc za nocą,
Te długie sny, z których nie chcę się czasemu budzić
Często nie pamiętając o czym były,
gdzie mnie zabrały?
A jeśli ja nie wiem gdzie mnie zabrały, więc kto ma wiedzieć?
Co o ne odkryły?
Sama nie wiem, więc nie dziwię się ludziom że nie wiedzą co odkryły...
Budząc się z krzykiem
lub patrząc w noc
z otwartym umysłem
i zamkniętymi oczyma
Nie znajduję już siebie
Nie ma już nic
Taki chaos i poplątanie świadomości
Nie mam sensu w swej obecnej postaci
i sił na szukanie drogi,
którą podążać dano mi
przez omyłkę tego istnienia...
"Kto znalazł Boga , znalazł także samego siebie"
Ukrytym spojrzeniem
Cichym szeptem
Letnim deszczem
Cieniem
Uwięzionym między
wczoraj a dziś
bez jutra
bez siebie
po prostu bez...
Wiersz o miłości
Poezją w życiu, a życiem w poecie,
Cierniem, z którego ofiara się plecie,
Może i kluczem do szczęścia podwoi,
Bezdenna czara, co przyrodę poi,
Berłem mężczyźnie, koroną kobiecie.
Deotyma
Miłość wszystko rozwiązała-
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek BY przebywała.
i odchodzi bez pożegnania.
a tak wiele znaczy.
Jednym daje radość
innym dar rozpaczy.
pocałunek to jej treść,
słowo kocham to przysięga,
to wszystko warte łez
Ten tylko rozumie,
Kto choć raz w życiu kochał
I dalej kochać umie.
wtorek, 25 listopada 2008
poniedziałek, 3 listopada 2008
Moje szczęśliwe życie z ukochanym

Szczęść Boże dawno mnie tu nie było przepraszam was bardzo myślałam właśnie troszkę nad zmianą mojego bloga .
Chciałam wam coś powiedzieć , coś bardzo ważnego otóż to : Pan Bóg przysłał na mojej drodze życiowej partnera opowiem wam jak to było , a więc 20 czerwca pytałam się mojej przyjaciółce czy miała dla mnie jakiegoś kolegę a ona mówiła , że nie powiedziała mi że się spyta swojego chłopaka i miał jakiegoś kolegę spotkaliśmy się w 4ke jestem już z nim ponad 5 miesięcy jestem z nim bardzo szczęśliwa , jest kochany , nawet przystojny , ma na imię Paweł pragnę z nim być do końca życia .
Moim zdaniem każdy może pomylić drogę lub idzie nie tą właśnie drogą co Pan Bóg nam zaplanował . Pan Bóg uszykował jakiś plan życiowy i my ten plan staramy odkrywać w codziennym życiu wydawało mi się , że przedtem jak nie miałam faceta to myślałam , że właśnie ta droga jest prawidłowa mamy prawo się pomylić ale Pan Bóg miał co do mnie jakieś inne zamiary , żebym założyła rodzinę chociaż jej nie mam a pragnę założyć mieć dzieci, żebym była dobrą matką i żoną . Każdy może pomylić drogę , ale skoro my pomylimy drogę to nas za to nie ukara jesteśmy wolnymi jak ptak nie musimy się zgodzić z tym co zaplanował On sam powiedział że jeśli nam się nie spodoba ta droga to nie musimy się zgodzić . 1.11.2008r minęło jak już z nim jestem 5 miesięcy i wiem , że właśnie ON mi uszykował droge żebym podążała za celem za pewnym celem cały czas to odkrywam i na dzień dziesiejszy udaje mi się bardzo widzę dokładnie że tak Pan Bóg mi zaplanował
wtorek, 17 czerwca 2008
Jesteś zawsze tak blisko...


poniedziałek, 26 maja 2008
Dzień matki
To święto Twoje Dzień Matki.
W ten piękny majowy dzień,
pełen wspomnień i wzruszeń,
chcę Mamo Ci podziękować
i spracowaną dłoń ucałować.
Za lata dzieciństwa pięknego.
Za uśmiech, którego w chwilach smutku mi brakowało.
Dziękuję Ci Mamo
za pracę Twą i trud,
bym cieszyć się z życia mogła
I przez nie iść śmiało.
Dziękuję Ci Mamo!
niedziela, 25 maja 2008
Dnia 22 maja było Boże Ciało
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej (potocznie zwana także Świętem Ciała i Krwi Pańskiej, a w tradycji ludowej: Boże Ciało) – w Kościele katolickim uroczystość liturgiczna ku czci Najświętszego Sakramentu. Wierni szczególnie wspominają Ostatnią Wieczerzę i Przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. Pamiątkę tego wydarzenia Kościół Katolicki obchodzi także w Wielki Czwartek, wtedy jednak rozpamiętuje się także Mękę Jezusa Chrystusa, uroczystość Bożego Ciała natomiast ma charakter dziękczynny i radosny. W Polsce obchodzi się ją w czwartek po Uroczystości Trójcy Świętej, a więc jest to święto ruchome, wypadające zawsze 60 dni po Wielkanocy. W niektórych krajach przenoszone jest na kolejną niedzielę.
Uroczystość ta została ustanowiona na skutek widzeń bł. Julianny z Cornillon. Pod ich wpływem bp Robert ustanowił w 1246 r. taką uroczystość dla diecezji Liège. W 1252 r. została ono rozszerzona na Germanię. W 1263 miał miejsce cud eucharystyczny w Bolsenie, gdy hostia w rękach wątpiącego w transsubstancjację księdza zaczęła krwawić. Korporał, na który wówczas spadły krople krwi, przechowywany jest w katedrze w pobliskim Orvieto. W 1264 r. papież Urban IV bullą Transiturus ustanowił tę uroczystość dla całego Kościoła. Uzasadniając przyczyny jej wprowadzenia wskazał: zadośćuczynienie za znieważanie Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, błędy heretyków oraz uczczenie pamiątki ustanowienia Najświętszego Sakramentu, która w Wielki Czwartek nie może być uroczyście obchodzona ze względu na powagę Wielkiego Tygodnia. Jednakże ze względu na śmierć Urbana IV bulla ta nie została ogłoszona, a tym samym uroczystość nie została ustanowiona. Uczynił to dopiero papież Jan XXII, który umieścił powyższą bullę w Klementynach (1317).
W Polsce po raz pierwszy wprowadził tę uroczystość biskup Nankier w 1320 r. w diecezji krakowskiej. W 1420 na synodzie gnieźnieńskim uznano uroczystość za powszechną, obchodzoną we wszystkich kościołach w państwie[1]. W późnym średniowieczu i w renesansie największym sanktuarium kultu Bożego Ciała w Polsce był poznański kościół Bożego Ciała.
W Polsce obchody uroczystości wiążą się z procesją z Najświętszym Sakramentem po ulicach parafii. Procesja zatrzymuje się kolejno przy czterech ołtarzach, przy których czytane są fragmenty czterech Ewangelistów związane tematycznie z Eucharystią.
Do roku 1955 po święcie obchodzono także oktawę. W Polsce na prośbę Episkopatu Polski ten zwyczaj został zachowany.
Z Bożym Ciałem związana jest także uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, która jest obchodzona zaraz po oktawie Bożego Ciała, czyli w piątek osiem dni po Bożym Ciele.
W Polsce uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej jest dniem ustawowo wolnym od pracy.
środa, 21 maja 2008
iesz...?
Kochać „Kogoś” to odkryć cud... niedostrzegalny dla innych.
"To , co mnie wzrusza najmocniej (...)
to jego wierność
dla kwiatu,
to obraz róży,
który świeci w nim jak płomień lampy
nawet podczas snu(...).
Byle podmuch wiatru może zgasić lampę
- trzeba dobrze uważać.”
Mały Książę to wiedział. Nie od razu. Musiało upłynąć sporo czasu,potrzebni też byli inni. Dopiero w relacji... może dostrzec wyjątkowość osoby, którą kocha. A jeśli kocha prawdziwie, to potrafi przyjąć prawdę o tej osobie. Bez przeinaczenia, bez tłumaczenia i usprawiedliwienia tej prawdy. Mały Książę dowiaduje się o tym, choć w jakimś sensie już wcześniej był tego świadom. Zanim zrozumie, co to znaczy dawać wolność, obdarowuje nią. Pozwala róży na jej wyjątkowość. Pozwala na bycie sobą. Nie narzuca swoich oczekiwań, bo ich nie ma. Kocha ją za to... że jest - " ... że jest jedyna na świecie". Tak. Jest jedyna. Nie dlatego, że nie istnieją inne - bo istnieją, ale dlatego, że żadna nie jest taka jak ona.
Miłość...przyjaźń... Kto nie chciałby doświadczyć tego cudu w swoim życiu?! Chęć przyjaźni rodzi się szybko, lecz przyjaźń powoli. I tak chyba jest, stąd trudno określić moment, w którym przyjaźń jest już "gotowa". Przyjaźń się budzi... jak kwiat spragniony dotyku słońca... Jest dla nas pewnym zaskoczeniem..., nie da się jej zaplanować, wyreżyserować. Przyjaźń wchodzi "ukradkiem" do serca - pod osłoną zwyczajnych zdarzeń, spotkań "przy okazji", rozmów.... „ Jak wślizgujący się promień słońca, tak twoja łaska poruszyła mnie... I zostawiłem nieostrożnie drzwi uchylone... I teraz nie ma już u mnie miejsca dla mnie...”
Tak niewiele przyjaźń potrzebuje - wystarczą jej lekko uchylone drzwi serca, odrobina otwarcia... - tak niewiele..., zdawałoby się..., a może należałoby powiedzieć, że aż tyle?..., bo przyjaźń obdarowuje, ale i wymaga. ”Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” przypomina Antoine de Saint-Exupéry w "Małym Księciu". Poza tym wpuścić do siebie „Kogoś”, to też odkryć przed nim to, co od zewnątrz jest niewidoczne... "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, dobrze widzi się tylko sercem".
I ja poznałam w moim życiu „Kogoś”,
kto jest we mnie jak "płomień lampy"
... a ja Jego jedyną różą...
A ty? Czy i dla Ciebie Jezus
jest najlepszym przyjacielem...
cudem Twoich dni...?
Podziel się swoją refleksją...
Kurcze dziś zaspałam do Kościoła na 8 rano i się teraz z tym źle czuje
Bóg jest moim całym życiem i moja miłością nikogo nie zastąpię zamiast Niego , dzięki Niego żyje , myślałam o samobójstwie , ale ja wiem , ze On mnie podnosił , byłam zbyt słaba nadal potrzebuje pomocy z spowiednikiem chciałabym pogadać on mi tez pomoże poprzez Ducha świętego . Pan ma jakieś dla mnie plan myślę , że ten plan rozpoznaję żebym była u sióstr . Jadę do Krakowa , łagiewnik , do Wadowic i gdzieś jeszcze a jeśli Pan będzie chciał żebym została to ja posłucham Pana
Bóg kocha nas. Nie wierzycie? Mam dowód: posłał swojego syna Jezusa na krzyż, aby móc nam przebaczyć każda winę, każdy grzech abyśmy mogli żyć w Jego pełni. Czy to mało? Jeżeli mało to przeczytajcie sobie list do Rzymian 8:31-39
Kocham mojego Pana i cieszę się, że mogę być Jego dzieckiem i, ze On może troszczyć się o mój dom, moją rodzinę, moje życie i wiem, że nigdy się na Nim nie zawiodę. Dziękuje Ci Panie Boże za to, że jesteś moim Ojcem.
wtorek, 20 maja 2008
Moje przemyślenia
Byłam dziś w Kościele na 8:00 czytałam dziś:) ale przed Komunią poszłam do spowiedzi chociaż nie było spowiednika kiedy mówiłam mu że ciężko jest mi mówić o tym ale miesiąc temu myslałam o samobójstwie , powiedział mi wiele słów do zrozumienia czuje się lepiej , ale chciałabym z wikarym lub spowiednikiem o tym pogadać oni mi pomogą mój spowiednik jeszcze nie wiem , że myślałam o samobójstwie mówiłam do Boga dla kogo ja w sumie jeszcze żyje ? mogłam zginąć w wypadku , czuję się mało kochana przez Niego i rodziców . Znam odpowiedź powiedział mi , że dla Niego mam żyć On mnie bardzo kocha usłyszałam Jego głos w głębi serca
Moja matka ciągle mi powtarza że nie poradzę sobie w życiu , nie będę potrafiła wychować dziecka , nie dam rady w policealnej szkole , a ja chcę iść może akurat dam rade chociaż wiem , że sobie poradzę i przez nią tak myślałam , aż płakać mi się chcę
Mam 20 lat widze wyraźnie , że Pan Bóg mnie prowadzi i wiem którędy mam iść . On ma dla mnie jakieś plany i chcę , żebym ja się w nich znajdowała On nas nie zostawia .
Umówiłam się z spowiednikiem i podejrzewam , że się przerazi jak mu opowiem wszystko , ale ja potrzebuje pomocy
Mk.4.35-39
„tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa.”
Izajasza 55:11
Cokolwiek mówi Słowo Boże trzymaj się tego. Nawet, jeśli okoliczności są przeciwne trzymaj się Słowa. Nie bój się, nie panikuj, nie trać równowagi. Cokolwiek On ci powiedział musi się stać. Wiec przemów z autorytetem do okoliczności (pamiętaj, że masz autorytet, że zasiadasz wraz z Chrystusem po prawicy Ojca). Zgrom ten wicher i ucisz twoje morze. One cię posłuchają. Wiedzą w czyim imieniu do nich mówisz. One wiedzą, kim jesteś(obyś ty również wiedział). Jeśli Bóg kazał ci gdzieś pójść, zgrom to, co ci stanęło na drodze. I naprzód. Nie czekaj, nie wołaj Boże ratuj. Idź naprzód. Przeciwności nie pochodzą od Niego(Iz.54.15)
I Jana 3:21-22
Bóg nigdy się od nas nie odwraca. Zawsze jest gotowy nas wysłuchać, odpowiedzieć na nasze prośby. Jest tylko jedna przeszkoda my sami. Wszystkie przykazania, które Bóg nam nadał abyśmy spełniali dał dla nas. On chce abyśmy byli bezpieczni, a przecież tyko Bóg zna przyszłość i konsekwencje naszych poczynań i tyko On wie, co jest dobre dla nas. Bóg o wiele bardziej chce dla nas dobrze niż my sami dla siebie. Przestrzegajmy tylko Jego przykazań, żyjmy tak abyśmy mogli stanąć śmiało przed Nim. I bądźmy pewni Bóg odpowie na nasze prośby.
Psalm 37:27-31
Chcesz być bezpieczny? Bądź bezpieczny. Miej naukę Boga zawsze w swoim sercu nie pozwalaj sobie, aby jej zapomnieć. Wtedy twoje kroki się nie zachwieją, będziesz stały, nieporuszony i będziesz mieszkał bezpiecznie. Nic nie zdoła cię zastraszyć, bo Pan twój cię strzeże i nie pozwoli niczemu złemu zbliżyć się do ciebie. Więcej- wejdziesz w miejsca, które Pan Bóg ci obiecał.
Jeremiasza 10:21
„Naród mój ginie z powodu braku nauki: ponieważ i ty odrzuciłeś wiedzę, Ja cię odrzucę od mego kapłaństwa. O prawie Boga twego zapomniałeś, więc Ja zapomnę też o synach twoich.”
Ozeasza 4:6
„Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki . Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką.”
Mat.7.24-28
Jakie są główne powody niepowodzenia w naszym życiu? Są w zasadzie dwa. Jeden to brak poznania(niezależnie od tego, dlaczego nam go brak), a drugi to brak zastosowania w naszym życiu ( wprowadzenie w czyn) tego, co już poznaliśmy. Niektórzy powiedzą, że poznanie nie jest tak ważne jak miłość, bo poznanie nadyma a miłość buduje, ale przecież bez poznania(Boga, Jego Słowa) nie wiedzieliby o tym! Wiec tak czy inaczej najpierw musieli poznać wagę miłości, aby potem ja zastosować. Zwróćcie jednak uwagę, że ludzie, którzy to mówią najczęściej nie przykładają takiej wagi do miłości. A to, co mówią, mówią, aby podważyć twoje pragnienie poznania. Bez poznania, np. nie ma zbawienia! Bo musisz wiedzieć(mięć poznanie), że Chrystus zmarł za ciebie, aby przyjąć Jego ofiarę. Jeżeli nie będziesz o tym wiedział ofiara Chrystusa nie będzie skuteczna w twoim życiu. Tak wiec pierwszym krokiem do usunięcia niepowodzenia z naszego życia jest poznanie( Boga, Jego Słowa, Jego drogi), a następnym konsekwentne i wytrwale wprowadzanie w życie tego, co już poznaliśmy (choćby Słowa o miłości).
Łukasza 17:12-19
Kiedy jest źle łatwo nam wołać do Boga, prosić o Jego pomoc. Ale czy zastanawialiście się, co najczęściej robimy, gdy Bóg nas wysłuchuje? Nie wiem jak wy, ale mi się zdarza, że zapomnę być wdzięczna Bogu za to, co zrobił, albo tylko na chwilę pamiętam, a potem tyle jest obowiązków, że zapominam, co dla mnie zrobił Bóg. Nasze dziękczynienie dla Boga jest naszą siłą, otwiera drzwi do uzdrowienia, rozwiązań dla naszych sytuacji, w których jesteśmy. Bądźmy blisko Boga, kiedy jest dobrze nie ograniczajmy się do tego, że jesteśmy z Bogiem tylko wtedy, kiedy jest źle. Bóg chce być częścią całego naszego życia, całego naszego czasu. Myślę, że Bogu jest przykro, kiedy pamiętamy o Nim tylko wtedy, kiedy mamy problemy.
Nie pozwólmy się zapędzić w miejsce gdzie nie ma na naszych ustach chwały i dziękczynienia dla Boga, bo wtedy przychodzi narzekanie.
Postudiujcie sobie Psalm 19
Ef1.7-8
Niektórzy z nas mają problem, aby tak o sobie myśleć. I muszę powiedzieć, że, jeśli i ty się do nich zaliczasz to występujesz przeciwko Bogu i Jego Słowu. Zawsze, kiedy mówisz o sobie rzeczy przeciwne niż mówi Słowo, zadajesz Bogu kłam, inaczej mówiąc nazywasz go kłamcą( świadomie czy nieświadomie). Jeśli Słowo coś o nas mówi, np. Że mamy mądrość i roztropność to ją mamy! I tylko nasz brak zrozumienia tego faktu czy też brak wiary nie pozwala nam w pełni jej użyć. Bóg nam hojnie udzielił swej łaski w postaci wszelkiej mądrości i roztropności. Po pierwsze hojnie, a to nie oznacza trochę i czasem, ale dużo i zawsze. Po drugie jest to wszelka mądrość i roztropność, czyli niezależnie od tego, co ci stanęło na drodze, masz dość mądrości(Jego mądrości), aby to pokonać. Po poprzez wiarę uwolnij ją i zacznij używać. Nie jesteś bezradnym stworzeniem, które musi być zdane na łaskę i niełaskę innych. Może powiesz no dobrze, ale co z fragmentem, że nie mamy polegać na własnym rozumie? Wszystko w porzadku. Jak już wcześniej powiedziałem jest to Jego mądrość, Chrystus(Słowo Boże) jest mądrością wiec nie jest to ludzka mądrość, ale Boża. Ma ona(powinna mięć) wpływ na nasze myślenie(zmieniać nas). Poddaj się tej mądrości i roztropności i niech cię prowadzą.
Mat.7.11,
„, aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! Tak, więc już nie jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem przez Boga.”
Gal.4.5-7
Czy wiesz jak bardzo Bóg chce ci błogosławić? Bardziej niż ty kiedykolwiek chciałeś być błogosławiony! On tego pragnie bardziej niż my sami. To jest jego nieustającym pragnieniem i dążeniem i On robi i zrobił wszystko abyś ty mógł być błogosławiony. On nie zaniedbał niczego, zaniedbania są wyłącznie po naszej stronie.. ponieważ jest jednak mądrym ojcem nie da ci niczego, co mogłoby cię zniszczyć. Więc po naszej stronie jest również wzrastać tak, aby móc przyjąć kolejne błogosławieństwo. Wzrastaj i oczekuj od niego wyłącznie dobrych rzeczy, i im bliżej Niego będziesz tym lepiej będziesz rozumiał, co jest dobre.
EF1.19-20
Przeczytaj jeszcze raz cały fragment, „którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły Jego” Cała wiara, jaka jest w nas jest oparta na Bożej mocy, a nie na naszej! Rozumiesz? To nie zależy od naszej siły czy mocy, bo wierzymy dzięki Jego mocy. Tak wiec masz dostęp do tak wielkiej wiary jak Bóg, gdyż to jego cała nieskończona moc stoi za twoją wiarą! To, co my musimy zrobić to uwolnić tą wiarę z kajdan naszego myślenia i naszej starej natury. To praktycznie jedyny powód braku rezultatów, czyli „braku” wiary.
Rz.4.20-22
“mając zupełną pewność, ze cokolwiek on obiecał ma tez moc I uczynić..”
Bóg nie daje obietnic bez pokrycia. Cokolwiek powiedział musi się stać. Jego słowo nie jest bezowocne. Z czymkolwiek Bóg je posłał, właśnie to zostanie wykonane. Więc nie martw się nie rozmyślaj jak to możliwe, jak to może się stać. To może się stać. I to się stanie. I nie po naszej stronie jest rozmyślanie nad sposobami, Bóg już wie jak to doprowadzić do końca. Dlatego też Boże Słowo mówi, że Jego dzieła były już dokonane przed założeniem świata. Zanim myśmy się urodzili wszystko, co Bóg ma dla nas było już dokonane. My musimy “tylko” kroczyć w wierze I posłuszeństwie. I przyjąć Jego rozwiązania. Wprost z Jego Słowa.
Rz.5.6
Bóg zawsze wszystko czyni we właściwym czasie. Nigdy się nie spóźnia. Zawsze we właściwym czasie ma dla nas rozwiązanie, nic go nie zaskakuje. Nigdy się nie bój, że rozwiązanie przyjdzie we właściwym czasie. Nie bój się, że choroba szybciej się rozwinie niż twoja wiara w zdrowie. Nie bój się, że Boże zaopatrzenie przyjdzie później niż twoje potrzeby się ujawnią. On zawsze jest gotów na czas. Bóg wszystko czyni we właściwym czasie czasem jest to inny czas niż my oczekujemy, ale zawsze jest to właściwy czas.
Rz.6.11-14
Co nam mówi ten fragment? Mówi – nie ulegaj grzechowi, bo on nie ma władzy nad tobą. Nie musisz mu ulegać. To ty masz autorytet nad nim, moc, aby go odrzucić i uczynić swoje ciało orężem sprawiedliwości. Nie musisz grzeszyć. Ten, który jest w tobie jest silniejszy, niż ten, który jest w świecie. Pozwól mu przejąć pełną władzę, kontrolę nad tobą i twoim ciałem. Niech On w pełni panuje nad tobą. W tobie nie ma już miejsca na grzech.
Jan5.19-20
Moi drodzy, jeśli Jezus nie mógł nic sam od siebie uczynić, tym bardziej my. Aby wykonywać dzieła Boże w swoim życiu musisz wiedzieć, co Bóg czyni i po prostu czynić dokładnie to samo. Są generalnie dwa rodzaje rzeczy, które czyni Bóg. Jedne to te, które są zawsze Bożą wolą(np. Abyśmy byli zdrowi). Możemy je odkryć studiując Słowo Boże. Drugie, szczególne to takie, które możemy poznać tylko od Ducha Św., (ale I one są oczywiście zgodne z Bożym Słowem). I aby widzieć te rzeczy musimy być w bliskiej relacji z Duchem Św. On będzie nam pokazywał, co w danej sytuacji Bóg by uczynił. Nie możemy po prostu robić czegoś “dla Pana” musimy czynić tylko to, co Bóg czyni, inaczej nam się nie powiedzie, a nasze dzieła spłoną.
A widząc lud, użalił się nad nim, gdyż był utrudzony i opuszczony jak owce, które nie mają pasterza. Wtedy rzekł uczniom swoim: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało.
Proście, więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje.”
Mateusz 9:35-38
Tak wiele lat chrześcijanie modlą się o przebudzenie w naszym kraju. W naszym kraju są ludzie utrudzeni, niejednokrotnie chorzy potrzebujący pomocy i czekający na jakąś pomoc. A my się modlimy, aby Bóg sprawił przebudzenie wśród nich, aby ich przygotował na usłyszenie Ewangelii. Ludzie są przygotowani na te radosną wieść, że Jezus ma rozwiązanie dla ich życia. Moim zdaniem nie jest potrzebne przebudzenie w naszym kraju potrzebni są tylko ludzie ”robotnicy”, którzy będą wychodzić do tych utrudzonych, chorych, zagubionych ludzi i będą ich poznawać z Jezusem, będą modlić się o tych ludzi i pomagać im w ich drodze za Jezusem. Wtedy zauważymy, że jest wiele ludzi potrzebujących i sami nie damy rady wtedy „ Proście, więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje.”
Weźmy nasze dziedzictwo i idźmy dać innym ich własne.
Przestudiujcie sobie Ew. Mateusza 25:13-29
poniedziałek, 19 maja 2008
Nasza droga od Pana

Tą drogą kroczymy , chwiejemy się nie raz którędy iść czy na pewno jest ta którą Pan nam wybrał . Pan dał nam różne drogi najważniejsze jest to żebyśmy za Nim szli za głosem serca
Sama wiem po sobie , że nie wiem którędy mam iść , którą dał mi Pan . Ciągle Go pytam którędy mam iść i nawet mogę się przyznać , że widze dokładnie którędy mam iść . Ja jestem narzędziem Pana On robi ze mną co ze chce
środa, 14 maja 2008
Witaj! Oto co Bóg chce Ci dziś właśnie powiedzieć! Oto jak bardzo Bóg Cię kocha!
Tak bowiem Bóg Cię umiłował, że Syna swego Jednorodzonego dał, abyś, jeśli w Niego wierzysz, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby Cię potępił, ale po to, byś został przez Niego zbawiony. J 3,16-17 (parafraza)
Kiedy czytasz powyższe Słowo czy widzisz i czujesz Miłość Boga do Ciebie? Miłość Boga nie jest oparta na tym, kim jesteśmy lub co robimy. Jego miłość jest bezwarunkowa.
W tym objawiła się miłość Boga ku Tobie, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyś miał życie dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie Ty umiłowałeś Boga, ale że On sam Cię umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za Twoje grzechy. 1 J 4,9-10 (parafraza)
Bóg troszczy się o Ciebie jako o swoje dziecko, swoje stworzenie.
Bóg bowiem utworzył Twoje nerki, Bóg utkał Cię w łonie Twej matki. Dziękuję Bogu, że stworzył Cię tak cudownie, godne podziwu są Jego dzieła. I dobrze zna Twoją duszę, nie tajna Mu jej istota, kiedy w ukryciu powstawałeś, utkany w głębi ziemi. Oczy Boga widziały Twe czyny i wszystkie są spisane w Jego księdze; dni określone zostały, chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał. Ps 139,13-16 (parafraza)
Przeczytaj cały Psalm 139, jest cudowny… Twoje włosy są policzone!
U Ciebie zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bój się. Mt 10,30-31a (parafraza)
Jesteś tak umiłowany przez Boga... On stworzył Cię dla siebie. On chce byś żył dla Niego. Jesteś Jego wspaniałym i cudownym arcydziełem. Nie pozwól, by świat lub szatan wmówili Ci co innego. Bóg bardzo Cię kocha! Stworzył Cię na swój obraz. On chce byś spędził z Nim wieczność. On obiecał, że nigdy Cię nie opuści ani nie pozostawi (Hbr 13,5)
Czytaj Jego Słowo, uwierz w nie i przeżywaj każdą minutę swego życia w świadomości, że On ma wspaniały plan względem Ciebie i Twojego życia.
Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do Ciebie - wyrocznia Pana - zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić Ci przyszłość, jakiej oczekujesz. Jr 29,11 (parafraza)
Mam nadzieję, że to pomogło Ci zobaczyć jak bardzo BÓG CIĘ KOCHA!
- Kiedy Bóg stworzył człowieka, powiedział: “nie jest dobrze, żeby człowiek był sam” (Rdz 2,18). Bóg wyraźnie się na nas zna, bo samotność jest rzeczą, która całkowicie odbiera nam piękno i sens życia. Samotność jest chorobą, a ten, kto “żyje obficie” już nie jest chory. Otrzymany od Boga dar nowego życia jest po to, aby przeżywać go razem z innymi.
- Otworzyłeś się na Boga, a Bóg dał Ci możliwości nowego życia, byś mógł otworzyć się na innych ludzi. Niech Twoje “ja” otworzy się na “ty”, a powstanie nowe “My”, powstanie wspólnota nowych ludzi, którzy swoją przygodę życia przeżywać będą razem ze sobą i razem z Bogiem. Potrzebujesz relacji z ludźmi, potrzebujesz przyjaciół w wierze, którzy tak, jak Ty na nowo się narodzili - inaczej Twoja wiara nie znajdzie oparcia i umrze z czasem. Znajdź wspólnotę - grupę ludzi wierzących, w której będziesz mógł wzrastać.
Modlitwa
Boże, pomóż mi otworzyć się na tych, którzy już w Ciebie wierzą. Spraw, abym miał z kim dzielić się tą wielką radością nowego życia. Postaw przy mnie prawdziwych przyjaciół, którzy nie pozwolą, by ktokolwiek wykradł mi to wspaniałe życie. Pomóż mi wejść do wspólnoty, abym już nigdy nie był sam, tak jak Ty nigdy nie byłeś i nie jesteś Sam – Ojcze, Synu i Duchu Święty. Amen.
- Bóg nie chce, byś tylko “wiedział” o zbawieniu. On chce byś go tu i teraz “doświadczał”. Jeśli w tej chwili chcesz się zanurzyć w serce Boga i obfitymi garściami czerpać z niego Bożą miłość, Boże szczęście, Boże życie, to wystarczy, abyś powiedział jedno zdanie: “Przyjdź Duchu Święty”.
- Twe serce zacznie bić innym rytmem, a Ty zapomnisz o smutku, lęku, nerwicy i depresji. Bóg stanie się ogromnie bliski, zniknie Twoja dziwna nieudolność modlitwy i pojawi się pragnienie słuchania Boga.
- Duch Święty dokona w Tobie radykalnej przemiany – stworzy nowego człowieka. Spełni się biblijne proroctwo: “I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli [...]” (Ez 36, 26-27)
- Wzywaj więc Ducha Świętego. Tylko Go wołaj. On już w Tobie jest. Twoje wołanie tylko pozwoli mu w Tobie działać. Wtedy poczujesz przede wszystkim to, że masz w sobie życie. To Duch Święty jest wodą życia. Tylko Go wołaj. Masz tylko jedno życie – przeżyj go obficie.
Modlitwa
Panie, jest we mnie tak wielkie pragnienie Ciebie, pragnienie miłości, pokoju, szczęścia, spełnienia. Panie, teraz spraw bym już nie pragnął. Przez zasługi Twojego Syna poślij mi teraz Twego Świętego Ducha. Duchu Święty, stwórz mnie na nowo, abym znów był do Boga podobny. Uzdrów wszelkie rany, które zadałem sobie sam, lub inni mi je zadali. Odnów mnie. Przyjdź Duchu Święty. Daj mi poczucie Twojej bliskości. Zacznij razem ze mną na nowo pisać historię mojego życia. Pomóż mi doświadczyć, że zostałem stworzony do pełnienia “dobrych czynów” (Ef 2, 10).
Powierzenie siebie Mistrzowi
- Krzyż... czy wiesz co to za znak?? To znak najwyższej największej miłości: Boga Ojca do Ciebie - Kasiu, Marcinie, Pawle... Najpiękniejszej miłości – poświęcił, oddał to, co miał najdroższego – jedynego syna – Jezusa Chrystusa. – abyś Ty mógł żyć!
- Czy chcesz pozwolić, by Twój grzech Cię zabijał??!
Bóg przychodzi Ci na ratunek! Cały czas w niebie trwa akcja ratunkowa, cały czas trwa walka o Ciebie! Jezus walczy o Ciebie, Jego miłość walczy o Ciebie. Jego miłość może Cię uratować!
- Może czujesz, że Twoja dziewczyna, koledzy, Twój wykładowca, Twój szef w pracy, Twoi rodzice nie traktują Cię poważnie. A Jezus? Jezus traktuje Cię bardzo poważnie! Wiesz jak bardzo?? – oddał za Ciebie swoje życie! JEZUS UMARŁ KONKRETNIE ZA CIEBIE! Za Ciebie Marku, Doroto, Rafale, Moniko... Po co?? – Abyś Ty miał życie, wieczną miłość, wieczne szczęście, abyś nie musiał już więcej się lękać!
- Jezus cierpiał za Ciebie, umarł, ale i zmartwychwstał! To dokonało się już 2000 lat temu. Jezus zwyciężył szatana, pokonał grzech, zwyciężył każdą Twoją słabość, każdy problem.
- Ale to nie jest tylko przeszłe wydarzenie, martwa litera...
JEZUS JEST ŻYWY I OBECNY TU I TERAZ! I TU I TERAZ MA MOC WEJŚĆ W SYTUACJĘ TWOJEGO ŻYCIA – NAWET TĄ NAJGORSZĄ – I JĄ PRZEMIENIĆ!!
RATUJE CIĘ JEGO MIŁOŚĆ! RATUJĄ CIĘ JEGO RAMIONA! Rozpięte na krzyżu.
Rzuć się w Jego ramiona.
Tylko Jezus ma moc wyprowadzić mnie i Ciebie ze śmierci, ocalić Cię, abyś żył. “Byłem umarły, a Pan mnie ocalił”.... Tylko Jezus jest w stanie Cię uratować. Wiesz co to zbawienie? – to coś co nadaje sens całemu życiu, i śmierci...
Jezus nie chce poprzestać na małym! – chce dać Ci pełnię! Życie w obfitości!
- Czy jesteś urzędnikiem czy studentem, biznesmenem, mamą dwojki dzieci.... - NIE WIESZ CO ZROBIC ZE SWOIM ŻYCIEM??? – POWIERZ JE JEZUSOWI! – TWEMU ZBAWCY. POWIERZ JE W JEGO KOCHAJĄCE RĘCE.
I TO JEST DECYZJA.
TO JEST KONKRET. Nie uczucia.
I TO JEST NAJLEPSZA DECYZJA JAKĄ MOŻESZ PODJĄĆ W ŻYCIU.
- BĄDŹ RADYKALNY, niech Ci nie wystarczają półprawdy, pseudospełnienia Twoich pragnień. Pismo św. mówi: Bądź zimny albo gorący. Nie na 90%, ale na 100%!
- Nie żyj połowicznie, na pół gwizdka. Weź całą pełnię, nie poprzestawaj na małym.
NIE BÓJ SIĘ, ZARYZYKUJ! RZUĆ SIĘ W RAMIONA JEZUSA! Powiedz Mu, ze chcesz uznać go za Twojego jedynego Zbawiciela, że chcesz powierzyć Mu swe życie, by to On był Panem Twojego życia. NIC NIE TRACISZ! A ZYSKUJESZ WSZYSTKO! ZYSKUJESZ WIECZNOŚĆ, WIECZNE ŻYCIE.
Możesz skryc się w Jego dłoniach – w każdej Twojej sytuacji życiowej – jest tylko jeden warunek..... jaki??
jeśli Mu na to pozwolisz, jeśli powiesz:
TAK! - TAK, JEZU, CHCĘ, BYŚ BYŁ MOIM JEDYNYM ZBAWICIELEM I PANEM. DEZYZJA NALEŻY DO CIEBIE!
Modlitwa:
Wierzę, że Bóg jest miłością.
Wierzę, że Bóg z miłości dał nam swojego Syna.
Jezus przyszedł po to, aby nas zbawić.
Jezus umarł za mnie na krzyżu.
Obmył mnie z grzechów swoją krwią.
Dzisiaj pragnę przyjąć Jezusa jako Pana i Zbawiciela.
Chcę, Jezu, abyś przyszedł do mnie.
Wyznaję, że jesteś Panem i Zbawicielem mojego życia.
Chcę, abyś był moim królem;
abyś decydował o całym moim życiu;
abyś podejmował wszystkie decyzje mojego życia.
Panie, proszę Cię, abyś mnie prowadził.
Jezu, ufam Tobie.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków.
Amen.
- Potrzebny jest antywirusowy program, który nas oczyści z tej choroby samowystarczalności bez Boga.
- Myśmy zniszczyli ten świat, bo sami chcieliśmy być jego panami. Co robi Bóg? Bóg się nie złości, nie wypędza wszystkich z domu wołając: “tym gorzej dla was”. Posyła natomiast swojego Syna, aby naprawił wszystko i przywrócił życie i radość wszystkim ludziom. Czasem na klatce schodowej spotykamy napis: “za szkody dzieci odpowiadają rodzice”. Tak samo powiedział Bóg: “za winy ludzi odpowiada mój Syn”. On wziął na siebie wszystkie grzechy, choroby i nieprawości, poniósł za nie śmierć, choć nigdy się nimi nie zaraził.
- Bóg w swojej miłości pochylił się nad sytuacją ludzkiego nieszczęścia (ludzkiego grzechu, z którego człowiek nie jest w stanie się wyzwolić). Posłał nam Jezusa Chrystusa, który umarł za nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia (por. Rz 4, 25). Jezus zgodził się dobrowolnie na śmierć z miłości. Na krzyżu umarło wszystko, co nie pozwalało Tobie żyć jako dziecko Boże. Przez Jego Krew jesteś obmyty i oczyszczony. W Jego ranach jest Twoje uzdrowienie. Jezus pokonał szatana – On jest jedynym zwycięzcą! On uwalnia od grzechu, daje Ci wolność zamiast niewoli! Zmartwychwstały Chrystus posiadł moc nad każdą chorobą, nad każdą nieudolnością, niezdolnością życia. Dzięki Niemu możemy inaczej żyć. Możliwe jest znów zjednoczenie z Bogiem. Możliwa jest już prawdziwa miłość między ludźmi. Możliwe jest już przeżywanie wewnętrznego pokoju.
Modlitwa
Panie, pomóż mi uwierzyć, że już jestem pojednany z Tobą, że nie ciążą na mnie żadne grzechy. Pomóż mi uwierzyć, że raj jest znów możliwy, a niebo można smakować już tu na ziemi. Pomóż mi uwierzyć, że już zostałem przez Ciebie uratowany. Że Ty sam stałeś się moim obrońcą, że stając przed Tobą będę mógł uspokoić swe serca, bez względu na to, o co będzie mnie ono oskarżać, bo Ty jesteś większy od mojego serca i znasz wszystko (por. 1 J 3, 19-20).
- Zapytasz może, czemu nie dochodzą do Ciebie te miłosne e-maile od Boga, czemu nie doświadczasz Jego dobroci i akceptacji? Czemu ten świat - cudowne dzieło Boga- Artysty, stał się piekłem skrywanym często nawet w rodzinnych domach?
- Bo Bóg, który ma do Ciebie słabość zaryzykował wszystko, nawet to, że człowiek odrzuci Jego miłość i pozostanie sam ze swoją tęsknotą. I człowiek rzeczywiście pozmieniał role: postawił siebie na piedestale Boga i wmówił sobie, że wystarczy sobie sam. Chyba nie można było się bardziej pomylić. Taka pomyłka zaprowadziła człowieka do cierpienia, smutku, zamieszania, przekleństwa i śmierci. Taka pomyłka to grzech.
- Zostaliśmy dotknięci dziwnym wirusem samowystarczalności bez Boga, wirusem, który skasował nam całą pamięć o tęsknocie za Bogiem, o prawdzie o sobie i relacjach z ludźmi. To nas oddaliło od Boga i wepchnęło w straszną samotność i pustkę – grzechy nasze “wykopały przepaść między nami a naszym Bogiem” (Iz 59, 2). Jedyne, co robimy, to ranimy innych, kaleczymy siebie i wmawiamy sobie, że po prostu “takie jest życie”. Jesteśmy radykalnie niezdolni do miłości. Grzech wtrącił człowieka w otchłań cierpienia, wewnętrznego rozkładu i lęku przed śmiercią (por. Hbr 2, 14-15; Rdz 3, 16-19). To wszystko jest produktem życia w nieobecności Boga.
- Wszyscy jesteśmy zainfekowani wirusem grzechu. Z tej bolesnej sytuacji nie jesteśmy w stanie wydobyć się sami. Najmądrzejsze, co możemy zrobić, to uznać, że jesteśmy chorzy: że życie bez Boga to pomyłka i błąd; że potrzebujemy Kogoś silniejszego od siebie i naszej słabości.
Modlitwa
Boże, bez Ciebie jestem wewnętrznie rozdarty. Nie czynię tego, co chcę, ale to czego nie chcę. Nie potrafię sobie sam poradzić z moim grzechem. Jestem grzesznikiem – zainfekowanym wirusem samowystarczalności, niezależności od Ciebie. Skazany na wieczną samotność, na bycie wiecznym włóczęgą, zawsze daleko od szczęścia. Każdego dnia daję kolejny krok na drodze do nikąd. Przekonałem się jak przewrotne i pełne goryczy jest to, że opuściłem Ciebie. Cała moja nadzieja jest w Tobie. Daj mi ratunek.
- Ile razy zauważyłeś, że nie jesteś zadowolony z życia. Odczuwasz ciągle jakiś brak satysfakcji, pragnienie czegoś więcej: większego szczęścia, większej miłości, większego zadowolenia. I sam nawet nie wiesz, że tęsknisz za Bogiem: nie za jakąś świętą rzeczą, lecz za Osobą – osobą kochającego Boga.
- Jak kamień spada w dół, a drzewo rośnie w górę, tak Twoje serce ciągle wyrywa się przed Ciebie i tęskni za Bogiem. Jest w Tobie małe dziecko, które każdego dnia staje przed Bogiem i prosi: „Tylko mnie kochaj”.
- Posłuchaj tego pragnienia. I bądź pewien, że pragnieniem Boga jest dawać Ci miłość. Bóg chce ją dawać za darmo, nieustannie i trwale. Jeśli mężczyźnie jakaś piękna kobieta „zakręci” w głowie, to ten potrafi dla niej zaryzykować wszystko. A to Bóg jest Oblubieńcem, który oszalał na Twoim punkcie i z miłości do Ciebie zaryzykował wszystko. Postanowił podzielić się wszystkim, co miał – po prostu dał Siebie. Byś był pewien tego daru, Bóg ubrał swoją miłość w cierpienie na krzyżu. Powiedział Ci wtedy: „kocham Cię bardziej niż własne życie”. Bóg ma do Ciebie wielką słabość. Biblia mówi, że Jezus „został ukrzyżowany wskutek [swej] słabości” (2Kor 13,4), słabości do Ciebie.
- Pierwszym słowem, jakie Bóg kieruje do Ciebie jest słowo miłości i akceptacji. Jego miłość jest całkowitym darem – „Bóg pierwszy nas umiłował” (por. J 4, 10). Bóg nie mówi: „Popraw się, a potem przyjdź do mnie”. On mówi: „Teraz posłuchaj swego pragnienia i pozwól mi Cię kochać”.
Modlitwa
Boże, moje ciało i mój duch krzyczą z tęsknoty za Tobą. Tyle razy uciekałem przed sobą samym, by nie słyszeć tego wewnętrznego pragnienia. Dziś już nie chcę uciekać. Przyjmij mnie, dotknij. Całą moją duszą wołam do Ciebie: „Tylko mnie kochaj”. Uczyń mnie szczęśliwym i otwartym na fascynujące rzeczywistości.
Moje przemyślenia cz2
Pisze kolejną myśl , która mnie zasmuca kiedy wczoraj byłam przy figurze Matki Bożej wyszywałam sobie przy niej w ciszy ze spokojem , przyszedł do mnie kot , ale to jest nic napisałam mamusi , że zostaje na nabożeństwie Fatimskim bo to jej było święto , napisałam też , że chyba będę po 23 i że dam znać więc później eskę odczytałam jak się skończyło bo oczywiście komórkę miałam włączoną napisała mi tak " Ty naprawdę Kamila masz z głową jeszcze nie byłaś we Farze w Kościele":( zasmuciłam się tym wręcz zabolało mnie to jak ona mnie mogła tak potraktować nie rozumiem tego staram się zrozumieć ale nie potrafię dlaczego ona mnie oddala od Boga z jednej strony jest żałosna a z drugiej śmieszna , aż płakać mi się chce od tego wszystkiego jak ona mnie traktuje . Dobrze , że mam spowiednika on mi pomoże , doradzi . Nieustannie się modle , ale wczoraj" upadłam" tzn nie miałam sił żeby jej tłumaczyć . Ciągle jest ta"fala " raz jest dobrze a raz źle . Najlepiej się czuje w Kościele przy Bogu czuje , że tam jest moje miejsce . Boże dlaczego moja mama naśladuje moją wiarę ? ciągle MU zadaje to pytanie , ale ja jej nie znam tej odpowiedzi. Jestem bardzo blisko przy Bogu .
Kiedy miałam wypadek jak się zderzyłam to myślałam o śmierci mówiłam do Boga dlaczego mnie nie zabrałeś ? Chciałam być z Tobą a to wszystko przez moją mamę ciągle mnie dołuje nie wiem nie raz co mam robić myśleć ciężko jest mi z tym żyć .
Jeśli Pan Bóg nie chce żebym była Jego oblubienicą to chcę żyć w mieszkaniu TYLKO z Chrystusem nie chcę faceta
Święty Maciej, Apostoł

Piotr był przekonany, że tak jak Stary Testament opierał się na 12 synach Jakuba patriarchy, tak i Nowy Testament w myśli Chrystusa miał się opierać na Jego 12 Apostołach. Skoro zaś liczba ta została zdekompletowana, należało ją uzupełnić. Tego samego zdania byli także inni Apostołowie. Nie wiedzieli, że Chrystus sam uzupełni ich liczbę św. Pawłem. Rozstrzyganie spornych spraw przez losowanie było wówczas zwyczajem powszechnie przyjętym. Nie decydowała jednak tu przypadkowość czy jakiś inny wzgląd, ale głęboka wiara w interwencję nadprzyrodzoną Ducha Świętego. Wyraźnie wskazują na to słowa Księcia Apostołów: "Ty, Panie, znasz serca wszystkich, wskaż z tych dwóch jednego, którego wybrałeś".
Poza opisem powołania nie ma o nim pewnych informacji. Według Euzebiusza z Cezarei, św. Maciej był jednym z 72 uczniów Pana Jezusa. Był pochodzenia żydowskiego, jak na to wskazuje pochodzenie wszystkich Apostołów, a także uczniów Chrystusa. Także hebrajskie imię teoforyczne Mattatyah (greckie Theodoros lub łacińskie Adeodatus - dar Jahwe) wskazuje na pochodzenie żydowskie Apostoła.
O pracy apostolskiej św. Macieja nie możemy wiele powiedzieć, chociaż o tym w starożytności chrześcijańskiej wiele krążyło legend. Według nich miał on głosić najpierw Ewangelię w Judei, potem w Etiopii, wreszcie w Kolchidzie, a więc w rubieżach Słowian. Miał jednak ponieść śmierć męczeńską w Jerozolimie, ukamienowany jako wróg narodu żydowskiego i jego zdrajca. Natomiast Klemens Aleksandryjski (+ 215), najbliższy czasu św. Macieja, wyraża opinię, że św. Maciej zmarł śmiercią naturalną ok. roku 50. Wśród pism apokryficznych o św. Macieju zachowały się jedynie fragmenty tak zwanej Ewangelii św. Macieja oraz fragmenty Dziejów św. Macieja. Oba pisma powstały w wieku III i mają wyraźnie zabarwienie gnostyckie. Po prostu imieniem Apostoła chcieli posłużyć się jako szyldem heretycy, aby swoim błędom dać większą powagę i pozory prawdy.
Relikwie św. Macieja miała odnaleźć według podania św. Helena, cesarzowa, matka Konstantyna Wielkiego. W czasach późniejszych miano je rozdzielić po kościołach. Tak więc wskazuje się, że są one obecnie w Rzymie w bazylice Matki Bożej Większej, w Trewirze w Niemczech i w kościele Św. Justyny w Padwie. W Trewirze kult św. Macieja był kiedyś bardzo rozwinięty. Św. Maciej jest patronem Hanoweru oraz m.in. budowniczych, kowali, cieśli, cukierników i rzeźników. Wzywają go niepłodne małżeństwa oraz chłopcy rozpoczynający szkołę.
wtorek, 13 maja 2008
Święto Najświętszej Maryi Panny Fatimskiej
Dziś Fatima jest jednym z największych sanktuariów maryjnych świata. Rocznie odwiedza ją około 4 milionów pielgrzymów i turystów, przy czym największe nasilenie tego ruchu przypada na 13 maja i 13 października, w rocznicę rozpoczęcia i zakończenia objawień.
Na początku XX wieku Portugalię opanowała antykościelna propaganda. W 1908 r. Portugalia została ogłoszona republiką. Rozpoczął się okres gwałtownych prześladowań Kościoła. Rozwiązano wszystkie klasztory. Zakonników i zakonnice usunięto z ich dóbr i skonfiskowano majątki kościelne. Państwo domagało się prawa do wyznaczania wykładowców w seminariach. Zakazano publicznych uroczystości religijnych. 20 kwietnia 1911 r. weszła w życie ustawa o rozdziale Kościoła od państwa. Jej twórca, Alfonso Costa, oświadczył: "Dzięki temu prawu w ciągu dwóch pokoleń katolicyzm zostanie całkowicie usunięty z Portugalii" .
Niebawem wybuchła wojna. Wkrótce miała rozpocząć się rewolucja bolszewicka i programowe szerzenie ateizmu. Wszystko to przewidywał papież Benedykt XV. Dlatego opublikował list do całego świata chrześcijańskiego, w którym wezwał do pokoju i gorącej modlitwy za pośrednictwem Matki Miłosierdzia, a do Litanii Loretańskiej polecił dodać wezwanie: " Królowo Pokoju, módl się za nami!".
Te modły Kościoła nie pozostały bez echa. W 1916 r. na łące w dolinie Cova da Iria, 3 km od ubogiej portugalskiej wioski - Fatimy, anioł ukazał się trojgu dzieciom: 6-letniej Hiacyncie, jej o 2 lata starszemu bratu - Franciszkowi oraz ich kuzynce, 9-letniej Łucji. W ciągu trzech spotkań anioł przygotował dzieci na spotkanie z Maryją.
W następnym roku, tj. w 1917, a dokładnie 13 maja, w tym samym miejscu ukazała się Matka Boża. Prosiła te dzieci, aby przychodziły tam 6 razy z rzędu, każdego 13. dnia miesiąca. Pani z Nieba obiecała im, że w październiku powie, kim jest i czego od nich oczekuje. Zachęciła dzieci do codziennego odmawiania Różańca, aby wyprosić pokój dla świata. Cudowna Pani powiedziała dzieciom: "Nie bójcie się, nic złego wam nie zrobię. Jestem z Nieba. Chcę was prosić, abyście tu przychodziły co miesiąc o tej samej porze. W październiku powiem wam, kim jestem i czego od was pragnę. Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby wyprosić pokój dla świata". Podczas drugiego objawienia, 13 czerwca, Maryja obiecała zabrać wkrótce do nieba Franciszka i Hiacyntę. Łucji powiedziała, że Pan Jezus pragnie posłużyć się jej osobą, by Maryja była więcej znana i kochana, by ustanowić nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Dusze, które ofiarują się Niepokalanemu Sercu Maryi, otrzymają ratunek, a Bóg obdarzy je szczególną łaską. Trzecie objawienie z 13 lipca przedstawiało wizję piekła i prośbę odmawiania Różańca.
Następnego objawienia 13 sierpnia nie było z powodu aresztowania dzieci. Piąte objawienie 13 września było ponowieniem prośby o odmawianie Różańca. Ostatnie, szóste objawienie dokonało się 13 października. Mimo deszczu i zimna w dolinie zgromadziło się 70 tys. ludzi oczekujących na cud. Cudem słońca Matka Boża potwierdziła prawdziwość swoich objawień. Podczas tego objawienia powiedziała: "Przyszłam upomnieć ludzkość, aby zmieniała życie i nie zasmucała Boga ciężkimi grzechami. Niech ludzie codziennie odmawiają Różaniec i pokutują za grzechy".
Odtąd Fatima staje się miejscem pielgrzymek. Ludzie budują kapliczkę, przychodzą tam codziennie, modlą się i śpiewają. Władze świeckie wydają jednak zakaz gromadzenia się w Cova da Iria, a nawet nasyłają zbirów, by kapliczkę wysadzić w powietrze. Wszelkie polecenia nieprzepuszczania nikogo do Fatimy są bezowocne. Wywołują skutek odwrotny. Na tak błyskawiczny rozwój czci Maryi w Fatimie wpłynęły liczne uzdrowienia, które się tam dokonały, a także fakt potwierdzenia przez Kościół autentyczności objawień w 1930 r.
Nowego znaczenia nabrała Fatima obecnie, po zamachu na Jana Pawła II, po zawierzeniu świata Niepokalanemu Sercu Maryi - dokonanego w łączności z wszystkimi biskupami świata 25 marca 1984 r. - oraz w konsekwencji gwałtownego upadku imperium komunistycznego i wkroczenia Rosji na drogę nawrócenia.
Z objawieniami w Fatimie wiążą się tzw. trzy tajemnice fatimskie. Pierwsze dwie ujawniono już kilkadziesiąt lat temu; ostatnią, trzecią tajemnicę, wokół której narosło wiele kontrowersji i legend, Jan Paweł II przedstawił światu dopiero podczas swojej wizyty w Fatimie w maju 2000 r. Sam Ojciec Święty wielokrotnie podkreślał, że właśnie opiece Matki Bożej z Fatimy zawdzięcza uratowanie podczas zamachu dokonanego na jego życie właśnie 13 maja 1981 r. na Placu Świętego Piotra w Rzymie.
Miłosierne oblicze Chrystusa wobec grzeszności człowieka

- Chrystus
Chrystus przybijany do drzewa krzyża, pełen bólu i cierpienia. Ale nawet to wszystko nie przeszkadza Mu schylić się nad grzesznym człowiekiem. Twarz Chrystusa jest pełna smutku wobec naszej grzeszności, ale zarazem pełna przebaczenia i miłości "TWARZ MIŁOSIERNA". I oto w tym momencie Chrystus wypowiada słowa:
"Ojcze, przebacz im, bo niewiedzą, co czynią"
- Osoby
- Przybijający stopy Chrystusa
Po wypowiedzeniu tych słów, przebijający nogi Chrystusa żołnierz spogląda na Chrystusa Miłosiernego widząc w Nim prawdziwe oblicze Boga. Ten, który przebija stopy Chrystusa, wiedząc jak musi być to bolesne, zamiast krzyku słyszy słowa pełne miłości i przebaczenia. W tym momencie przestaje przybijać Pana, a widząc nie przybitą jeszcze dłoń Chrystusa doń skierowaną, sam skruszony pragnie jej dotknąć, jakby na znak pojednania. Twarz jego jest pełna smutku, żalu i skruchy za swój uczynek wobec Chrystusa. Jest uosobieniem człowieka nawróconego, obdarzonego łaską Bożego Miłosierdzia. - Przybijający dłoń Chrystusa
Żołnierz przybijający dłoń Chrystusa, stoi zaskoczony całą sytuacją i nie dowierzając temu wszystkiemu z wrażenia wypuszcza młot z ręki. Twarz jego jest pełna zadziwienia tym, jak piękne jest Miłosierdzie Pańskie. Taka sytuacja ukazuje człowieka w momencie zwrotnym, skłonego do nawrócenia, który wprawdzie trzyma jeszcze gwóźdź przybitej dłoni Chrystusa, ale druga dłoń już opuszcza młot na ziemię. - Pomocnik przybijającego dłoń Chrystusa
Żołnierz przytrzymujący dłoń Chrystusa podczas jej przybijania podchodzi do tego wszystkiego z mieszanymi uczuciami. Jest zdezorientowany tą sytuacją i nie wie, co ma zrobić. Wprawdzie nadal trzyma dłoń Chrystusa, ale dzieje się tak pod wpływem strachu, gdyż widzi, co dzieje się u stóp Chrystusa. Twarz jego jest pełna przygnębienia, ale nie rozpaczająca, ponieważ to by go zdradziło i naraziło na kłopot. Ta postać uosabia człowieka bojącego się wyznania swojej wiary, ukazania swoich prawdziwych uczuć oraz wypowiedzenia na głos swoich przekonań. Człowiek taki jest pełen obaw przed szyderstwem, wyśmianiem czy znieważeniem przez drugą osobę. - Pomocnik przybijającego stopy Chrystusa
Osoba przytrzymująca nogi Chrystusa jest zbulwersowana tą sytuacją i przez złość i gniew, krzykiem bluźni w stronę Chrystusa, ale nie używa przemocy. Twarz jego jest twarda i pełna zagniewania. Ten typ człowieka jest uosobieniem ludzi złośliwych i szukających zwady, zatwardziałych w sercu. Tacy ludzie będący z zewnątrz twardzi i bezwzględni są słabi wewnętrznie i nieradzący sobie z samym sobą. - Żołnierz odciągający przybijającego stopy.
Żołnierz ten wściekły na fakt nawrócenia żołnierza przybijającego stopy, za wszelką cenie chce odciągnąć go od Chrystusa. Twarz pełna złości i zazdrości wobec szczęścia nawróconego, gdyż nie jest to zgodne z jego przekonaniami. Taki człowiek to uosobienie ludzi przeciwnych Kościołowi Świętemu. - Żołnierz z biczem
Znajdujący się po prawej stronie żołnierz z biczem jest agresywny i pełen nienawiści, gdy widzi cud Bożego Miłosierdzia. Twarz jego jest pełna wściekłości, nienawiści i gniewu. Jest on uosobieniem antychrysta, osoby agresywnej i niebezpiecznej dla każdego człowieka, który został przecież stworzony na podobieństwo Boga. - Żołnierz z włócznią
Po lewej stronie widzimy żołnierza z włócznią, którą już niedługo przebije bok Chrystusowy. Twarz jego jest znudzona, zobojętniała, nieczuła. Jest on uosobieniem ludzi bez poczucia własnej wartości, podatnych na wpływ innych osób, obojętnych, nie widzących potrzeby obrania właściwej drogi. - Piłat
W lewym dolnym rogu jest Piłat pisze dokument winy Chrystusa, za którą On ponosi śmierć, a który ma być wywieszony nad ukrzyżowanym Chrystusem. Na dokumencie widnieje już napis "Iesus Nazaretaus rex Iudaeorum". Twarz jego pełna jest powagi i zdecydowania, pewna siebie. Jest to uosobienie ludzi zatwardziałych w swoich racjach, które nie zawsze muszą być słuszne. Ludzi podejmujących decyzje i nie cofających ich pomimo niesłuszności.
- Sceny
- Żołnierze rzucający losy o szatę Chrystusa
Scena ta, umieszczona w lewym górnym rogu, ukazuje żołnierza "zwycięzcę" z uniesioną w górę tuniką oraz trzech "przegranych" żołnierzy, z których jeden gratuluje "zwycięzcy" poklepując go po ramieniu, drugi oddaje cześć "zwycięzcy", a trzeci odchodzi jako "przegrany". Sytuacja ta ukazuje jak w nieszczęściu drugiego człowieka ludzie potrafią być nieczuli i bezduszni. Łupią ostatnią rzecz, której brak ogołaca takiego człowieka z wszelkiej godności. I tak:
- pierwszy zadowolony z łupu człowieka ubogiego skazanego na śmierć - PYCHA;
- drugiemu nie udało się zdobyć tuniki, ale chce się przypodobać "zwycięzcy" by mieć z tego choćby mały zysk - DWULICOWOŚĆ;
- trzeci oddaje hołd "zwycięzcy", popierając go w tym co czyni, ale myśli że następnym razem on zostanie "zwycięzcą" - PUSTY HONOR I DUMA;
- czwarty żołnierz, nic nie zyskawszy, odchodzi zawiedziony, by szukać zysku gdzie indziej. Trzyma on w ręku szatę Chrystusa, wcześniej podzieloną między nich czterech - CHCIWOŚĆ. - Najbliżsi Chrystusa i żołnierz
Matka Najświętsza - matka bolesna w płaczu zakrywa twarz by nie pogłębiać się w rozpaczy wywołanej Męką Syna. Nieskończona matczyna miłość do swoich dzieci.
Maria siostra Matki Bożej - kobieta pocieszająca, podnoszący na duchu, pełna wiary i nadziei (nie rozpaczająca). Jest uosobieniem siostry zakonnej.
Św. Jan - apostoł, będący jako jedyny przy Matce Bożej, obejmujący Ją i pocieszający na duchu. Uosobienie człowieka odpowiedzialnego, odważnego, pocieszającego innych. Takiego jak misjonarze.
Maria Magdalena - przyjaciółka Chrystusa, rozpaczająca, schylona twarzą ku ziemi. Prawdziwa przyjaciółka niezważająca na nic, co by mogło przeszkodzić w miłości do przyjaciela. Jest osobą wierną i oddaną, na której można zawsze polegać. Jest uosobieniem papieża Jana Pawła II.
Pilnujący żołnierz - osoba niezważająca na tragedię rodziny, zainteresowana bardziej widowiskową tragedią ukrzyżowania Chrystusa. Ten typ charakteryzuje gapiów, ludzi bezdusznych, obojętnie postrzegających tragedie innych.
- Detal: Hizop i misa z octem i mirrą.
Jest to gorycz i ból, na które w każdym momencie może się natknąć każdy z oprawców Chrystusa.