Uciekam wciąż,gdzieś w niezanane
Nie ruszając się z miejsca
Dokąd idę?
Sama nie wiem, więc nie dziwię się że ludzie nie wiedzą gdzie ja idę
Czego szukam, kogo...chyba siebie?
Nawet nie wiem....
Ta ucieczka taka beznadziejna,
to jednak coś pcha mnie w nią
minuta za minutą,
godzina za godziną,
dzień za dniem,
noc za nocą,
Te długie sny, z których nie chcę się czasemu budzić
Często nie pamiętając o czym były,
gdzie mnie zabrały?
A jeśli ja nie wiem gdzie mnie zabrały, więc kto ma wiedzieć?
Co o ne odkryły?
Sama nie wiem, więc nie dziwię się ludziom że nie wiedzą co odkryły...
Budząc się z krzykiem
lub patrząc w noc
z otwartym umysłem
i zamkniętymi oczyma
Nie znajduję już siebie
Nie ma już nic
Taki chaos i poplątanie świadomości
Nie mam sensu w swej obecnej postaci
i sił na szukanie drogi,
którą podążać dano mi
przez omyłkę tego istnienia...
Pragnę służyć Panu jak najpiękniej On działa w moim życiu On ma jakieś dla mnie plany pewny projekt cały czas wypełniam Jego wole czym bardziej Go poznaje tym goręcej Go pragnę , spotykam Go wszędzie na ulicy , w Kościele podczas Mszy , na osobistym spotkaniu , w domu , w pracy praktycznie można powiedzieć że wszędzie . Wiem , że kiedy ćwierkają ptaszki czyli On daje znak, kiedy pada deszczyk to płacze , kiedy słońce świeci to On się znajduje w promieniach i patrzy na nas z góry KOCHAM GO bardzo
środa, 26 listopada 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz