Pragnę służyć Panu jak najpiękniej On działa w moim życiu On ma jakieś dla mnie plany pewny projekt cały czas wypełniam Jego wole czym bardziej Go poznaje tym goręcej Go pragnę , spotykam Go wszędzie na ulicy , w Kościele podczas Mszy , na osobistym spotkaniu , w domu , w pracy praktycznie można powiedzieć że wszędzie . Wiem , że kiedy ćwierkają ptaszki czyli On daje znak, kiedy pada deszczyk to płacze , kiedy słońce świeci to On się znajduje w promieniach i patrzy na nas z góry KOCHAM GO bardzo

środa, 21 maja 2008

Imageiesz...?

Kochać „Kogoś” to odkryć cud... niedostrzegalny dla innych.


"To , co mnie wzrusza najmocniej (...)
to jego wierność
dla kwiatu,

to obraz róży,
który świeci w nim jak płomień lampy
nawet podczas snu(...).

Byle podmuch wiatru może zgasić lampę

- trzeba dobrze uważać.”



Mały Książę to wiedział. Nie od razu. Musiało upłynąć sporo czasu,potrzebni też byli inni. Dopiero w relacji... może dostrzec wyjątkowość osoby, którą kocha. A jeśli kocha prawdziwie, to potrafi przyjąć prawdę o tej osobie. Bez przeinaczenia, bez tłumaczenia i usprawiedliwienia tej prawdy. Mały Książę dowiaduje się o tym, choć w jakimś sensie już wcześniej był tego świadom. Zanim zrozumie, co to znaczy dawać wolność, obdarowuje nią. Pozwala róży na jej wyjątkowość. Pozwala na bycie sobą. Nie narzuca swoich oczekiwań, bo ich nie ma. Kocha ją za to... że jest - " ... że jest jedyna na świecie". Tak. Jest jedyna. Nie dlatego, że nie istnieją inne - bo istnieją, ale dlatego, że żadna nie jest taka jak ona.


Miłość...przyjaźń... Kto nie chciałby doświadczyć tego cudu w swoim życiu?! Chęć przyjaźni rodzi się szybko, lecz przyjaźń powoli. I tak chyba jest, stąd trudno określić moment, w którym przyjaźń jest już "gotowa". Przyjaźń się budzi... jak kwiat spragniony dotyku słońca... Jest dla nas pewnym zaskoczeniem..., nie da się jej zaplanować, wyreżyserować. Przyjaźń wchodzi "ukradkiem" do serca - pod osłoną zwyczajnych zdarzeń, spotkań "przy okazji", rozmów.... „ Jak wślizgujący się promień słońca, tak twoja łaska poruszyła mnie... I zostawiłem nieostrożnie drzwi uchylone... I teraz nie ma już u mnie miejsca dla mnie...”
Tak niewiele przyjaźń potrzebuje - wystarczą jej lekko uchylone drzwi serca, odrobina otwarcia... - tak niewiele..., zdawałoby się..., a może należałoby powiedzieć, że aż tyle?..., bo przyjaźń obdarowuje, ale i wymaga. ”Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś” przypomina Antoine de Saint-Exupéry w "Małym Księciu". Poza tym wpuścić do siebie „Kogoś”, to też odkryć przed nim to, co od zewnątrz jest niewidoczne... "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, dobrze widzi się tylko sercem".


I ja poznałam w moim życiu „Kogoś”,

kto jest we mnie jak "płomień lampy"

... a ja Jego jedyną różą...

A ty? Czy i dla Ciebie Jezus

jest najlepszym przyjacielem...

cudem Twoich dni...?

Podziel się swoją refleksją...

Kocham bardzo Boga bardziej niż rodziców i od mojego przyjaciela spowiednika kocham wszystkich rodziców mojego spowiednika moja najlepsza kumpelkę
Kurcze dziś zaspałam do Kościoła na 8 rano i się teraz z tym źle czuje
Bóg jest moim całym życiem i moja miłością nikogo nie zastąpię zamiast Niego , dzięki Niego żyje , myślałam o samobójstwie , ale ja wiem , ze On mnie podnosił , byłam zbyt słaba nadal potrzebuje pomocy z spowiednikiem chciałabym pogadać on mi tez pomoże poprzez Ducha świętego . Pan ma jakieś dla mnie plan myślę , że ten plan rozpoznaję żebym była u sióstr . Jadę do Krakowa , łagiewnik , do Wadowic i gdzieś jeszcze a jeśli Pan będzie chciał żebym została to ja posłucham Pana

Nie jesteśmy wstanie nic o własnych siłach dodać do tego, co Bóg daje. Na nic to. Tylko męczymy się, miotamy a i tak nic z tego nie mamy. Pozwólmy Bogu budować nasze życie. Nie oznacza to, że Bóg robi wszystko, a my sobie siedzimy w domu i czekamy aż Bóg zrobi wszystko za nas. My mamy robić to, co do nas należy. Mamy żyć według Jego przykazań. My mamy być Jego dziećmi i mamy Mu pozwolić być naszym Ojcem, który o nas się troszczy. Nie bądźmy jak dzieci, które mają 2-3 lata i wszystko chcą robić same, bo najczęściej nie wychodzi im to na dobre. Bóg zawsze się o nas troszczy, pozwólmy Mu na to.
Bóg kocha nas. Nie wierzycie? Mam dowód: posłał swojego syna Jezusa na krzyż, aby móc nam przebaczyć każda winę, każdy grzech abyśmy mogli żyć w Jego pełni. Czy to mało? Jeżeli mało to przeczytajcie sobie list do Rzymian 8:31-39
Kocham mojego Pana i cieszę się, że mogę być Jego dzieckiem i, ze On może troszczyć się o mój dom, moją rodzinę, moje życie i wiem, że nigdy się na Nim nie zawiodę. Dziękuje Ci Panie Boże za to, że jesteś moim Ojcem.