Czym jest powołanie?
TAJEMNICZE DŁONIEO POWOŁANIU KAPŁAŃSKIM
W refektarzu naszego seminarium duchownego wisi Krzyż z Chrystusem, który nie ma rąk. Krzyż ten z całą figurą Ukrzyżowanego wiele lat wisiał w kaplicy w ogrodzie seminaryjnym. Deszcze, mrozy i upały spowodowały zniszczenie znacznych części wiszącej postaci Chrystusa. Zachowane resztki starej, drewnianej rzeźby poddano konserwacji, ale nie zrekonstruowano rąk i nóg. Dziwny ten krzyż, ale jakże wymowny: Chrystus bez rąk. Przypomina on nam codziennie, że w kapłaństwie, do którego zmierzamy, Chrystus będzie miał tylko nasze ręce, by czynić swoje dzieła. Będzie miał tylko nasze nogi, by iść do Was - Drogi Bracie i Droga Siostro. Będzie miał tylko nasz głos, by mówić Wam o sobie i tylko nasze siły, by Was do siebie przyprowadzać. Każdy bowiem kapłan jest przedłużeniem rąk Chrystusa. Ale czy nam potrzebne są kapłańskie dłonie?
DŁONI MODLITEWNY GEST
Niełatwo przychodzi człowiekowi stawać przed Bogiem i z Nim rozmawiać. Często prowadzi to do tego, że ludzie mało się modlą, a czasem z modlitwy rezygnują. Muszą jednak istnieć tacy ludzie, którzy modlą się za tych, co nie modlą się wcale (Victor Hugo). Warto pamiętać, że wśród nas jest człowiek, który wytrwale pokonuje takie same co my trudności. Każdego dnia staje przed Bogiem, by modlić się w swoim imieniu i za nas. Za Ciebie i za mnie. Jak pasterz, który troszczy się o swoje owce. To kapłan, który składając ręce zabiega przede wszystkim o zachowanie łączności pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Modli się przy Ofiarnym Stole i z brewiarzem w ręku. Podczas spowiedzi w konfesjonale i na katechezie. Na różańcu i w cieniu wiecznej lampy, przebywając w towarzystwie Eucharystycznego Przyjaciela. Gdy go widzimy i w samotności. Słucha swego Dobrego Pasterza, by przekazać nam Jego Słowo. Zawsze są gdzieś ręce wzniesione w modlitwie. Oby ich nigdy nie zabrakło.
DŁONIE ROZDZIELAJĄCE CHLEB ŻYCIA
Są takie miejsca, gdzie ludzie bardzo oczekują na kapłana, czasem nawet wiele miesięcy. Zdarza się, że zbierają się w opuszczonej świątyni, kładą na ołtarzu pozostałą jeszcze kapłańską stułę, odmawiają wszystkie modlitwy liturgii mszalnej, a przed Przeistoczeniem zapada głęboka cisza, czasami przerwana płaczem... Tak bardzo pragną usłyszeć te słowa, które tylko kapłańskie usta mogą skutecznie wypowiedzieć.
Nie można wyjąć Eucharystii z rąk kapłana. Sam codziennie rozmyśla nad tym, jak to się dzieje, że po krótkich wyrazach wymówionych nad kawałkiem chleba, Wszechmocny i Nieograniczony Bóg zmieści się w jego grzesznych, słabych dłoniach? Kapłan jest sam dla siebie największą tajemnicą. I nie możemy mieć do niego pretensji, że czasem na wielu rzeczach się nie zna. Nie możemy żądać od niego tego, do czego nie jest powołany. Ale możemy się gromadzić, tak jak dzisiaj, wokół dobrego pasterza, który stół dla nas zastawia. To tu przecież jesteśmy - Drodzy Bracia i Siostry - w pełni sobą jako chrześcijanie i tu on jest niezastąpionym pośrednikiem - sługą ołtarza. Zła nie zlęknę się, bo Jego moc we mnie jest. A jakże nam dzisiaj tej mocy potrzeba, w tej trudnej rzeczywistości naszych dni. Oby nie zabrakło kapłańskich rąk i oby nie zabrakło ludzi, którzy czekają na Boga w nich spoczywającego.
DŁONIE ROZGRZESZAJĄCE
Kapłan to pasterz, który jest zawsze gotowy szukać zabłąkanej owcy i opatrzyć jej rany. Konfesjonał... Choć jest to najtrudniejsza i najbardziej delikatna posługa kapłańska, jest ona najpiękniejsza i przynosząca radość, jaka staje się udziałem pasterza, który odnalazł zagubioną owcę. To on poznaje nasze słabości i upadki, ocenia pragnienia poprawy, rozpoznaje działanie Ducha Świętego i przekazuje przebaczenie, którego Bóg może udzielić za jego pośrednictwem. To kapłan jest tym pasterzem, który wyprowadza nas - Ciebie i mnie - z ciemnej doliny grzechu. To on obdarza nas życiem w obfitości, by kiedyś zamieszkać w domu Pana po najdłuższe czasy
Choćbyście mieli tutaj 200 aniołów, to i tak nie mogliby wam dać rozgrzeszenia. Jedynie kapłan (...) może to uczynić. Może wam powiedzieć: “Ja ciebie rozgrzeszam, idź w pokoju”. - tak mówił św. Jan Vianney. Czekamy i my z utęsknieniem na człowieka, który by w imieniu Boga przebaczył, który miałby odwagę głosić nieskończone miłosierdzie i dzielić się Miłością, ponad którą nie ma większego dobra na ziemi. Oby nie zabrakło przebaczających dłoni.
Potrzeba nam kapłanów. Potrzeba dobrych kapłanów, na wzór Dobrego Pasterza - Chrystusa. O takich kapłanów, o ich pełną zaangażowania troskę i posługę przyjechaliśmy się z Wami - Drodzy Bracia i Siostry tej bronowickiej owczarni - modlić. Wiele czeka zagubionych owiec, które nie znają drogi, które nie leżą na zielonych pastwiskach, które są w ciemnej dolinie. Dziękujemy Wam za troskę o powołania kapłańskie. W szczególności dziękujemy Waszemu pasterzowi, Księdzu Proboszczowi, za zaproszenie nas do Was, za wyciągnięte ręce, za życzliwe przyjęcie, za troskę o nasze seminarium. Dziękujemy za ręce kapłanów z Waszej parafii. Za Wasze złożone dłonie do modlitwy w naszej intencji. Za Wasze ofiary, dzięki którym utrzymujemy się. Za Wasze cierpienie ofiarowane za nas i za kapłanów. My codziennie o Was pamiętamy w modlitwie, wypraszając obfitość Bożego Błogosławieństwa dla dobroczyńców i ofiarodawców. I prosimy: nie zapominajcie o nas.
A Ty, Młody Przyjacielu, może Ciebie wzywa Dobry Pasterz do tej niezwykłej przygody, której my jesteśmy uczestnikami? Może potrzebuje Twego serca młodego zapałem i Twoich dłoni? Nie opieraj Mu się. Idź za Nim!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz