Cierpienie drogą zbawienia w Jezusie Chrystusie
Często zadawanym przez ludzi pytaniem jest to dlaczego dobry Bóg pozwala na cierpienie swoich dzieci. Przecież ból, choroba, strach i śmierć na co dzień dotykają ludzkość. I dzieje się tak ze wszystkimi: z tymi, którzy są Jemu najbliżsi i z tymi którzy żyją z dala od Niego. Jednak Pismo jasno wyjaśnia nam tę sprawiedliwą zależność cierpienia wobec całej ludzkości: "A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych." (Mt 5,44-45)
Musimy pamiętać, że wszelkie zło i to co od niego pochodzi dotyka człowieka przez grzech pierworodny, owoc poznania dobra i zła. Człowiek sięgając po ten owoc, skosztował go i poznał smak słodyczy i goryczy, dobra i zła. Owoc to spójna całość, dlatego człowiek kosztuje owoce dobrego, którymi są szczęście i radość, ale także zdaje się mu kosztować owoce złego - cierpienie i smutek. Wolny wybór człowieka jest przejawem nieskończonej miłości Boga do istoty ludzkiej, gdyż Bóg miłuje nas nadto aby mógł nas ograniczać w naszych wyborach i decyzjach. Dar tej wolności staje się konsekwencją naszego życia w rzeczywistości dobra i zła, abyśmy Jego wybrali decyzją nieprzymuszoną, a wolną: "Po czym Pan Bóg rzekł: "Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki" (Rz 3,22)
Od tamtej chwili człowiek postawiony w obliczu śmierci poznaje świat poprzez pryzmat dobra i zła. Jednak dobry i miłosierny Bóg nie pozostawia ludzkości w zatraceniu przez śmierć, ale zawiera z nim przymierze. Tablice dekalogu które od Boga otrzymał Mojżesz stały się [prawem] sprawiedliwości na ziemi, a surowość tego prawa stała się nauką dla ludzi, aby mogli stanąć w prawdzie i zidentyfikować co jest prawe, a co niegodne człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga: Pan rzekł do Mojżesza: "Wstąp do Mnie na górę i pozostań tam, a dam ci tablice kamienne, Prawo i przykazania, które napisałem, aby ich pouczyć". (Wj 24,12)
Człowiek w swej słabości nie udźwignął brzemienia Prawa Bożego i dopuszczał się nieprawości wobec Pana, więc łaskawość Jego sięgnęła zenitu gdyż dopełnił Pan obietnicy: To mówi Pan: "Znajdzie łaskę na pustyni naród ocalały od miecza; Izrael pójdzie do miejsca swego odpoczynku. Pan się mu ukaże z daleka: Ukochałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie łaskawość. Znowu cię zbuduję i będziesz odbudowana, Dziewico-Izraelu! Przyozdobisz się znów swymi bębenkami i wyjdziesz wśród tańców pełnych wesela (...)". (Jr 31,3)
Łaskawy Bóg pełen miłości posłał swego Syna do swego ludu, pomiędzy grzech i grzeszących. Zawarł wieczne przymierze ze swoim ludem przez swego Syna, który na siebie przyjął całe cierpienie pochodzące z grzesznych serc ludzkich. Syn Człowieczy przyjął wszelką niegodziwość ludzką i grzech wszelki. Ten który jest czysty i dobry przyjął na siebie wszystko to co słabe i grzeszne, lecz nie uległ pokusie złego, a przyjął wolę Ojca. Ten, który równy Bogu, dźwignął krzyż cierpienia i szedł z nim aby na nim zawisnąć i umrzeć aby dać świadectwo swej jedności z ludem pełnym wiary i objawić mu prawdę Bożego zmartwychwstania: "W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy." (1 J 4,10)
Przez krzyż i mękę Jego otrzymujemy życie wieczne, a łaska Miłosierdzia Bożego obficie wylała się na lud pełen wiary, pokładający w Nim nadzieję: "A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony." (J 3,14-17)
Tak więc wiara w Syna Bożego daje nam moc zbawczą jednak wola pojednania z Bogiem obmywa nas z grzechu gdyż Bóg nie uczyni człowiekowi niczego wbrew jego woli. Dlatego przez zatwardziałość serc ludzkich nadal na ziemi trwa zło, ale Bóg wspominając na przymierze swojego Syna daje swemu ludowi nadzieje i wiarę że miłość przezwycięży grzech tak jak Chrystus zwyciężył śmierć poprzez swoje zmartwychwstanie, a wiara w Niego daje nam życie wieczne: "A Duch i Oblubienica mówią: "Przyjdź!" A kto słyszy, niech powie: "Przyjdź!" I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie, kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie." (Ap 22,17).
Odnosząc się do dzieła zbawienia, należy wgłębić się w istotę cierpienia gdyż właśnie ona w postaci Chrystusa Ukrzyżowanego stała się bramą miłosierdzia prowadzącą do Królestwa Niebieskiego. Ludzkość musi zrozumieć, że cierpienie nie jest karą za grzechy, lecz jest skutkiem grzechu za który wraz z cierpiącym Jezusem musimy brać odpowiedzialność, gdyż mocą sakramentalnej jedności przyjmujemy wolę naszego Ojca, którego to wolą jest droga zbawienia w Jezusie Chrystusie: "Rzekł do niej Jezus: "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?"" (J 11,25-26)
Dlatego szukając oblicza Boga, powinniśmy znajdywać go również wśród cierpiących, chorych, głodnych i ubogich, strapionych i smutnych, a w szczególności odnajdujemy Go wśród ludzi grzesznych, gdyż Bóg nakłania do nawrócenia tych, którzy trwają w grzechu: "Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna." (Iz 1,18)
Każdy z nas, kto pragnie iść drogą prowadzącą do wiecznego zbawienia w Jezusie Chrystusie, musi iść za Nim drogą Krzyża, "a w nią wpisane jest cierpienie". Ale na tej drodze nie pozostajemy sami- jest z nami Chrystus: "Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście"." (J 14,6)
Zgłębiając istotę cierpienia w zbawczym dziele Syna Bożego, widzimy że grzech jest cierpieniem nie tylko dla Boga ale i dla samego człowieka. Ten kto pozostaje w grzechu prowadzi samego siebie do zguby, gdyż grzech można porównać do choroby, która długo rozwija się w utajeniu, aby dokonać zniszczenia. Podobnie też człowiek żyjący w grzechu, zagłębia się w nim żyjąc w nieświadomości jego zatracenia, ale przychodzi czas gdzie grzech, którym karmił się człowiek staje się chorobą śmiertelną dla jego duszy, a nierzadko i ciała: "Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć." (Jk 1,15)
Dla żyjących w grzechu jest tylko jeden ratunek - Jezus Chrystus, nasz Pan - Syn Boży pełen miłosierdzia! "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości." (1 J 8-9)
MĄŻ BOLEŚCI
"Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,
Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,
jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,
wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,
On dźwigał nasze boleści,
a myśmy Go za skazańca uznali,
chłostanego przez Boga i zdeptanego.
Lecz On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,
każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,
a Pan zwalił na Niego
winy nas wszystkich."
Iz 53,3-6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz